Wraz z nadejściem wiosny coraz częściej pakujemy się do samochodu i wyjeżdżamy – na krótkie wycieczki, w dalekie podróże, w góry, nad morze, do parków rozrywki i w odwiedziny do rodziny. I wszystko byłoby cudowne, gdyby nie sama podróż samochodem. Z dzieckiem już nie jest tak łatwo.
Przed każdym wyjazdem z dzieckiem trzeba być przygotowanym na różne sytuacje. Dla mnie krótki spacer bywa wyprawą, na którą zabieram milion rzeczy, więc na dłuższy wyjazd pakuję jeszcze więcej 🙂 Cieszę się, że producenci gadżetów dziecięcych pomyśleli o małych podróżnikach i w sklepach można znaleźć naprawdę fajne produkty, które uprzyjemnią i ułatwią podróż nie tylko dzieciom, ale też rodzicom. Nie będę dziś pisała o fotelikach samochodowych, które stanowią podstawę każdej podróży i bez wątpienia zasługują na dłuższą uwagę.
Wygodny zagłówek ułatwia dziecku zasypianie w trakcie podróży. A jak dziecko będzie spało, i my mamy szansę na zmrużenie oczu 😉 Zagłówek opatula kark, podtrzymuje główkę dziecka i sprawia, że nie opada ona do przodu. Przydaje się podczas krótkich wycieczek i długich podróży, zarówno samochodem, pociągiem, jak i samolotem. Do zagłówków można dokupić osłonki na pasy bezpieczeństwa – podobają się maluszkom i chronią przed możliwymi obtarciami.
Zagłówek i osłonki można kupić TUTAJ.
Stolik podróżnika
też posłuży za podkładkę do czytania książeczek czy śledzenia trasy na mapie. Dodatkowe, wypukłe kieszonki pozwalają na utrzymanie porządku w samochodzie – można w nich schować kredki, zabawki, a nawet bidon z napojem. Stolik podróżnika można kupić TUTAJ.
Kupiłam je, kiedy jeszcze byłam w ciąży i używaliśmy go od pierwszej podróży z Julciem – to była podróż ze szpitala do domu. I nie ważne, że siedziałam obok dziecka – lusterko musiało być 🙂
Przenośny organizer do samochodu
To bardzo fajny gadżet pozwalający nie tylko na utrzymanie porządku w samochodzie, ale też bezpieczne przechowanie bardziej lub mniej potrzebnych rzeczy. Zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz posiada wygodne kieszenie, jest też miejsce na butelkę czy bidon. U nas początkowo organizer wypełniały śliniaki, chusteczki i pieluchy, a z czasem doszły też zabawki. Kiedy w ostatnie ferie jechaliśmy w góry, schowaliśmy do niego książeczki – ogromną kolekcję bajek 🙂
Organizer można kupić TUTAJ.
Był jednym z pierwszych gadżetów, jakie kupiłam przed pierwszym wyjazdem z Julciem nad morze. Jest bardzo wygodny i ułatwia podróżowanie zarówno z maluszkiem, jak i starszakiem. Dużo kieszeni, schowków i przegródek pozwala nam na przechowywanie najróżniejszych rzeczy i zapewnia łatwy dostęp do nich. Bez problemu schowamy smoczki, chusteczki, śliniaki, maskotki, napój i telefon. Poza tym, taki organizer chroni fotel przed pobrudzeniem bucikami dziecka – co też nie jest bez znaczenia.
Pojemniki na mleko w proszku
Każda mama, która nie karmi dziecka naturalnie, musi pamiętać o spakowaniu na wyjazd mieszanki mlecznej. Takie niewielkie pojemniki z łatwością zastępują duże puszki i pudełka z mlekiem. Pozwalają odmierzyć odpowiednie porcje mieszanki, które później bez zbędnych czynności zostaną wsypane do butelki i połączone z wodą. Unikamy zbędnego odmierzania, porcjowania i przesypywania mleka lub kaszki. Kiedy maluch podrośnie, pojemniki z pewnością znajdą inne zastosowanie 🙂
Pojemniki na mleko w proszku można kupić TUTAJ.
Butelka z dozownikiem
To świetny gadżet, który docenimy szczególnie podczas podróży, spaceru i każdego wyjścia z domu, kiedy trzeba nakarmić dziecko. Dzięki niej przygotowanie mieszanki mlecznej jest banalnie proste, higieniczne i wygodne. Jak to działa? Do butelki wystarczy nalać wodę o odpowiedniej temperaturze, a do dołączonego pojemnika wsypać odmierzoną porcję mieszanki mlecznej.Całość chowamy do pojemnika termoizolacyjnego i kiedy przychodzi pora karmienia, wystarczy wcisnąć przycisk na spodzie dozownika i potrząsnąć butelką. Fajne, prawda? 🙂
Butelkę z dozownikiem można kupić TUTAJ.
Termoizolacyjne opakowanie
To niezbędny gadżet podczas każdej podróży z dzieckiem. Przyda się podczas letniego wyjazdu i podróży zimą. Torba wypełniona termoizolacyjnym materiałem pozwoli dłużej utrzymać temperaturę ciepłego napoju lub posiłku, ale też ochroni je przed zagrzaniem się, kiedy na zewnątrz jest gorąco (posiada dodatkowy wkład chłodzący). W zależności od rozmiaru, do opakowania można zmieścić butelki, słoiczki i dodatkowe akcesoria, jak np. śliniaki czy łyżeczki.
Termobutelka lub bidon
Butelka termoizolacyjna lub stalowy bidon z napojem przydają się nie tylko podczas podróży, ale praktycznie wszędzie – na spacerze, na placu zabaw, ale też w domu. Dzięki takim gadżetom nie musimy się martwić, że napój w butelce za chwilę będzie zimny, albo zbyt ciepły.
Termobutelka Pura Kiki wykonana jest z antybakteryjnej stali nierdzewnej i dzięki możliwości wymiany ustników – rośnie razem z dzieckiem. U nas jak dotąd najlepiej sprawdza się słomka 🙂 Więcej o butelce Pura Kiki pisałam TUTAJ. Bidon Skip Hop nie jest termosem, ale pozwala dłużej zachować temperaturę napoju.
Butelki można kupić TUTAJ.
Przewijak podróżny
Kiedyś taki przewijak wydawał mi być się zbędnym gadżetem. Jednak po dość szybkim czasie, bo po kilku podróżach z maleńkim Julciem – całkowicie zmieniłam zdanie. Przewijak podróżny to nic innego jak wygodna dla dziecka, grubsza, mięciutka i przyjemna w dotyku mata, na której możemy przebrać maluszka i zmienić mu pieluchę. Mata jest wodoodporna i łatwo jest ją wyczyścić. W zależności od producenta i konkretnego modelu może dodatkowo posiadać płaską poduszkę pod główkę dziecka, kieszeni czy uchwyt na zabawki (np. Skip Hop – Przewijak przenośny Pronto Signature Heather Grey) lub dodatkowe kieszonki na mokre chusteczki, kosmetyki i pieluchy (np. Lassig – zestaw do przewijania Dots&Strokes).
Kocyk
Bez względu na to, gdzie i na jak długo się wybieramy, zawsze mamy w samochodzie kocyk (czasem nawet dwa). Niemowlęta i małe dzieci często śpią w podróży, zdarza się to również przedszkolakom – co bardzo cieszy rodziców 🙂 Jak tylko Julek zaśnie, zawsze przykrywam go kocykiem – jest mu nie tylko cieplej, ale też przyjemniej. W zależności od pory roku i temperatury na zewnątrz, używam różnych kocyków – cieńszych, grubszych, wykonanych z różnych materiałów. Najbardziej uniwersalne są kocyki z bawełny organicznej (np. Poofi). Kiedy na zewnątrz jest zimno zazwyczaj używamy cieplejszego kocyka, a w cieplejsze dni cienkiego z bawełny lub otulacza. Kocyk można kupić TUTAJ.
Kiedy na zewnątrz jest ciepło, gruby kocyk można zastąpić cieniutkim otulaczem. Ja sama bardzo lubię otulacze bambusowe i muślinowe – są przyjemne dla skóry maluszka i bardzo delikatne. Nie tylko umilą odpoczynek dziecku, ale też ochronią je przed owadami, wiatrem i słońcem. Takie cieniutkie kocyki mogą również posłużyć za prześcieradło, podkład na przewijak i osłonkę wózka lub fotelika,
Podręczna apteczka
My się bez apteczki nigdzie nie ruszamy. Nawet wychodząc na plac zabaw czy spacer do lasu – zawsze mam w torbie przynajmniej jej podstawę.Nasza apteczka samochodowa jest o wiele bardziej okazała – ale oboje z tatą Julcia, jesteśmy też ratownikami medycznymi i wiemy, jak ważne jest mieć taki sprzęt przy sobie. Wybierając się na wycieczkę, na wakacje, czy jak już wspomniałam spacer do lasu – zabieramy podręczną wersję apteczki, którą później w każdej chwili mogę przepakować z samochodu to torebki. Taki gadżet to bardzo fajne rozwiązanie, które nie zajmuje wiele miejsca i zawsze możemy je mieć przy sobie. W podręcznej apteczce zmieścimy m.in. środki opatrunkowe, plasterki, bandaż, leki (np. przeciwbólowe czy takie, które ktoś z rodziny przyjmuje na stałe), krople do nosa, wodę morską, sól fizjologiczną.
Apteczkę można kupić TUTAJ.
Nocnik turystyczny i majteczki treningowe
Przed każdym wyjściem z domu staram się, żeby Juluś skorzystał z toalety. Wiem, że jeśli tego nie zrobi, zaraz po ruszeniu samochodu będzie wołał Mamusiu, siku!!! Wybierając się w dłuższą podróż, często zatrzymujemy się, żeby coś zjeść, napić się, iść do toalety czy zwyczajnie rozprostować kości. Czasem jednak to nie wystarczy i w najmniej oczekiwanym momencie, dziecko będzie potrzebowało załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. I tu na ratunek przychodzi nam Tron 🙂 Ten jednorazowy nocnik turystyczny, może uratować sytuację, kiedy stoimy w korku, kiedy nie mamy gdzie się zatrzymać, ale też kiedy przydrożne czy nawet restauracyjne toalety odstraszają swoim wyglądem. Doskonale zastępuje plastikowe nocniki. Po skorzystaniu z tronu, wystarczy go złożyć i wyrzucić wraz z zawartością.
Bardzo fajne są też majteczki treningowe. Korzystaliśmy z nich podczas odpieluchowywania Julcia i świetnie się sprawdziły również podczas drogi.
Nocnik Tron można kupić TUTAJ, a majteczki treningowe TUTAJ.
Długa podróż z dzieckiem jest wyzwaniem dla rodziców pod wieloma względami. Julek od maleńkiego wszędzie jeździ z nami i pomimo tego, że bardzo ludzi wycieczki, to sama podróż już nie jest tak fajna. Dziecko ma prawo się nudzić w samochodzie. Możemy jednak ograniczyć ciągłe zadawanie pytania: Daleko jeszcze, przygotowując wcześniej gadżety i zabawki, które umilą drogę całej rodzinie.
My mamy jeszcze kilka swoich zabaw, które świetnie sprawdzają się w drodze. Liczymy zwierzęta na polach, śledzimy trasę na mapie, wypatrujemy charakterystycznych budynków i ludzi, śpiewamy i czytamy książki. Czasem największą atrakcją jest zmieniający się krajobraz za oknem, a czasem nawet najlepsze gadżety nie zaradzą marudzeniu 🙂
To bardzo fajna propozycja dla kilkulatków i starszych dzieci. My sami bardzo lubimy planszówki i teraz już nie tylko w domu, ale również w drodze możemy wspólnie grać w kółko i krzyżyk, bingo, korki drogowe czy magiczne słowo. Gry znajdujące się w niedużych opakowaniach, można schować to torebki, plecaka, walizki. Przydadzą się nie tylko podczas podróży, ale wszędzie tam, gdzie będziemy mieli ochotę na rodzinna rozgrywkę. Podróżne gry magnetyczne można kupić TUTAJ.

Aldonka
Maj 25, 2017Ciekawe inspiracje. My również kompletujemy zestaw małego podróżnika, bo czeka nas wyjazd samochodowy do Chorwacji. Póki co mamy taki zagłówek, żeby małej było wygodnie http://www.tublu.pl/maluszek-w-podrozy/gadzety-do-samochodu/zaglowek-littlelife-sowa.html. Zrobiłam listę, żeby o niczym nie zapomnieć. Dobrze, że mamy bagażnik dachowy, bo inaczej nigdy byśmy się nie zapakowali.