Instagram did not return a 200.

Pięć lat temu spełniło się moje największe marzenie

Pinit
Pinit
Pinit
Odkąd pamiętam zawsze pragnęłam, żeby zostać mamą. Od zawsze uwielbiałam dzieci i ogromnie marzyłam, żeby mieć swoje maleństwo. Niestety nie zawsze wszystko jest takie proste jak byśmy chcieli i w pewnym momencie zaczęłam już tracić nadzieję. Wokół mnie rodziły się dzieci, a ja byłam coraz bardziej pewna, że nigdy nie doświadczę cudu macierzyństwa. Nie zabrakło łez, złości i bólu…
Swoje 29 urodziny przepłakałam nie wiedząc, że w moim brzuchu już rośnie nasz mały cud. Długo czekaliśmy na Julusia. Na szczęście życie okazało się być mądrzejsze ode mnie. Teraz wiem, że przyszedł na świat w idealnym momencie. Przyszedł wtedy, kiedy miał na to ochotę  – dokładnie pięć lat temu 🙂
W ciąży nie było mi łatwo. Jej początek spędziłam w szpitalu, później trzy tygodnie we własnym łóżku i znów szpital. Pomimo bardzo dużego ryzyka utraty ciąży, po 12 tygodniu wszystko się zmieniło. Było już tylko lepiej. Nawet pojechaliśmy na wakacje 🙂 Trzy tygodnie nad morzem, z dodatkowymi walizkami „na wszelki wypadek” dobrze nam zrobiły i Julcio urodził się w terminie, a w zasadzie trzy dni po 🙂
Kiedy dzień po urodzeniu Julusia przyszedł do mnie lekarz i żartobliwie zapytał „To co, za rok znowu widzimy się na porodówce?”, odpowiedziałam „Panie doktorze, drugie to już tylko adoptuję”. 25-godzinny poród nie należał do przyjemnych.. Ale dziś, wiedząc jak to wszystko wygląda, jak bolało, jak było ciężko – zrobiłabym to samo. Bez najmniejszych wątpliwości. Bo naprawdę w chwili kiedy się widzi tę maleńka istotkę wszystko mija. I z każdym dniem jest coraz piękniej!
Ja już w ciąży byłam bardzo mądra. Miałam przecież być idealną mamą. Czytałam książki, poradniki, słuchałam innych mam i miałam już w głowie zasady, których będę przestrzegać. Całe szczęście o wszystkim zapomniałam, kiedy tylko zobaczyłam Julka.
Wszystko co robiłam podyktowane było moją intuicją i ogromną miłością jaka mnie przepełniała. I tak jest do dziś.
Juluś jest całym naszym światem. To dzięki niemu stworzyliśmy rodzinę. To on sprawia, że każdego dnia się śmiejemy i wzruszamy. Codziennie nas zaskakuje, zadziwia i rozbawia. Wywrócił nasze życie do góry nogami i jesteśmy mu za to ogromnie wdzięczni!
Lubię wspominać nasze pierwsze wspólne dni, miesiące, a teraz już lata. Nie myślę o kolkach, ząbkowaniu i nieprzespanych nocach. Są tylko te piękne chwile i My – wszyscy razem. Pamiętam pierwsze spojrzenie, pierwszy dotyk, pierwszy uśmiech – jakby to było wczoraj. Jego pierwsze słowo (tata!), pierwszy posiłek, pierwszy ząbek i pierwszy krok – to wszystko ekscytowało mnie jak nic na świecie. Jestem pod wrażeniem tego jakim staje się człowiekiem, jak bogatą ma wyobraźnię, niesamowitą osobowość i chęć odkrywania świata. Jego marzenia i pragnienia pozwalają nam zrozumieć, co tak naprawdę jest ważne.

Uwielbiam jego uśmiech, jego spojrzenia, a nawet fochy, kiedy się złości na nas. Kocham nasze rytuały przed snem, długie spacery i codzienne rozmowy. Uwielbiam podsłuchiwać jak śpiewa piosenki z bajek, jak wciela się w różne role, jak naśladuje ulubionych bohaterów. Mogłabym tak wymieniać bez końca…

Pięć lat temu zmieniło sie wszystko i dziękuję za to całym sercem 🙂 Odkąd mamy Julusia nawet Święta wyglądają inaczej – zawsze je uwielbiałam, ale teraz cieszą jeszcze bardziej, bo patrzę na nie również oczami dziecka. Zachwycam się choinką, szopką bożonarodzeniową i migocącymi światełkami. Zmieniły się nasze wakacje, weekendy i całe dnie. Macierzyństwo zmieniło również mnie.
Juluś nauczył mnie wszystkiego o dinozaurach, superbohaterach, samochodach, a nawet o kosmosie.
Nauczył mnie uważać na to co mówię, zwracać uwagę na to co robię i cieszyć się z drobnych rzeczy.
Dziś Julek kończy pięć lat. Ciężko jest mi się pogodzić z tym jak szybko mija czas, ale z drugiej strony już nie mogę się doczekać tego, co przyniesie każdy kolejny dzień. Jestem bardzo szczęśliwą mamą, a zawdzięczam to najcudowniejszemu na świecie chłopczykowi 🙂
Pinit
Pinit
Pinit
Pinit
Pinit
Pinit
Pinit
Pinit
Pinit
Pinit

 

„…Kocham Cię jak stąd do księżyca – wyszeptał i zamknął oczy.
-Ach, to daleko – przyznał Duży.
-To bardzo, ale to bardzo daleko…….
(…) A ja Ciebie kocham jak stąd do księżyca…i z powrotem.”
Sam McBratney
„Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham”
Kasia
signature

Subscribe so you don’t miss a post

Sign up with your email address to receive news and updates!

Odpowiedz na „EwelinaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

  • Magdalena Chojnacka
    Październik 5, 2017

    Cudownie, dokładnie wiem jak ciężko walczyć o dziecko, nam się niestety nie udało, no ale widocznie tak miało być 🙂

    • admin
      Październik 5, 2017

      Ja wiem jedno – nie można tracić nadziei 🙂

  • Ewelina
    Październik 5, 2017

    Coś w tym jest, że z biegiem czasu zapomina się o trudach i ciężkich chwilach. Zostają w głowie głównie te piękne momenty, które chciałoby się powtórzyć 🙂

    • admin
      Październik 5, 2017

      O tak! A takich pięknych momentów przybywa nam każdego dnia 🙂

  • Anna Wojtyna
    Październik 6, 2017

    Nie miałam problemów z zajściem w ciążę, ale przed narodzinami nie rozumiałam macierzyństwa. Po 3 latach mam już dwie córki i cieszę się, że je mam. Gdy wczoraj robiłam akuku i obie się smialy na calego, jedna ledwo wystając z łóżeczka na klęczkach (pół roku), druga przy kolacji, zrobiło mi sie ciepło w sercu. To moje największe skarby. Aż mi się teraz łezka zakręciła w oku… Czasem brakuje mi tego spokoju, który miałam trzy lata temu. A potem myślę sobie, że bez nich zycie byłoby nudniejsze, byłoby za cicho, nie byłoby tylu fajnych chwil i wspomnień. Pozdrawiam 😃

Zarejestruj się, aby otrzymywać informację na temat najnowszych wpisów, porady dotyczące podróży z dzieckiem i nowości o najlepszych dziecięcych gadżetach.

Poprzedni
Jesień nie jest taka zła!
Pięć lat temu spełniło się moje największe marzenie